Aktualności Galeria

Strona główna

 
 
 
 
 
 
 
 
 

Dopóki ich wspominamy...

Tej jesieni Klub Młodego Historyka wybrał się na wycieczkę do Goleszowa. W czasie drugiej wojny światowej w tej urokliwej miejscowości Śląska Cieszyńskiego mieścił się KL Golleschau - podobóz Auschwitz-Birkenau. Parę lat temu, dzięki staraniom emerytowanego nauczyciela, pana Pawła Stanieczka w Gminnym Ośrodku Kultury otwarto Izbę Oświęcimską. Pan Stanieczek, jako kustosz Izby, przyjął nas bardzo serdecznie- można było zauważyć, że wykonując swoją pracę społecznie, wkłada w nią całe  serce. Opowiadając niezwykle ciekawie o historii podobozu, opierał się często na relacjach ojca, który był pracownikiem cywilnym cementowni. KL Golleschau powstał w lipcu 1942 roku, a w styczniu 1945 roku przebywało w nim 1054 więźniów, w tym 1008 Żydów z Polski, Czech, Francji, Holandii, Belgii i Węgier. Pracowali w najtrudniejszych działach  cementowni i w kamieniołomach-około 700 zmarło z wycieńczenia lub zostało zamordowanych. Nieliczni cywilni pracownicy próbowali dostarczać im jedzenie, szczególnie cebulę i czosnek. W styczniu 1945 roku część więźniów musiała dojść do Pawłowic i dołączyć do Marszu Śmierci. Duże wrażenie wywarła na nas informacja, że przez Jastrzębie przechodził m.in. Jean Bartichand - zdolny malarz który w obozie rysował na ścianach węglem (oryginały malowideł znajdują się w muzeum Auschwitz). Równie interesująca i tragiczna była historia jednego z wagonów z więźniami który w czasie ewakuacji na skutek błędu urzędnika trafił do fabryki Oskara Schindlera koło Brna, co okazało się wybawieniem dla tych, którzy przetrwali 10-dniową podróż.

Ekspozycja obejmuje liczne dokumenty, oryginalne elementy wyposażenia, obozowe ubrania, osobiste pamiątki więźniów. Uczniowie zauważyli, że goleszowianie bardzo starają się zachować pamięć o latach wojny-spisywane są relacje, odnaleziono kilku byłych więźniów dzięki współpracy  z Instytutem Yad Vashem w Jerozolimie, zorganizowano nawet wyjazd do Brna w poszukiwaniu ostatnich świadków. Jakby potwierdzeniem tych działań jest zamieszczony na ścianie fragment wiersza Haliny Birenbaum - “Dopóki ich wspominamy, oni jeszcze są żywi ... na przekór i pomimo lat”.

Na pewno będziemy jeszcze wracać w to miejsce-serdecznie zapraszani przez pana Stanieczka, który ubolewał, że tak mało osób wie o istnieniu w Goleszowie filii “fabryki śmierci”.

Tego dnia ulewny deszcz przeszkodził nam, niestety, w wejściu na Górę Chełm, gdzie przed wojną działała słynna na całą Polskę Harcerska Szkoła Szybowcowa.

Udało się natomiast zrealizować kolejny punkt wycieczki-wizytę w  Dworze Kossaków. Pani Fenby - Taylor przyjęła nas jak zwykle ciepło i miło, a wrażenie to potęgowały dworkowe, piękne wnętrza muzealne Mimo niesprzyjającej aury ,odwiedziliśmy jeszcze stanicę harcerską. Jak słusznie zauważyła jedna z uczennic na widok niszczejącego słynnego tarasu gdzie opalali się w 1939 roku Rudy, Alek i Zośka- wiersz H. Birenbaum pasuje także jak ulał do tego smutnego miejsca.

Ostatnim akcentem wycieczki była wizyta w Skoczowie. Jak się okazało, nie wszyscy znali to dawne miasteczko ck monarchii z rynkiem, fontanną , pięknym ratuszem i, oczywiście, wspaniałymi kawiarniami ... Pobyt w cukierni “Bajka” przeniósł uczestników wycieczki w czasy belle epoque kiedy panowało to miłe, naiwne złudzenie, że wiek dwudziesty będzie wiekiem bez wojen , konfliktów i agresji...

Katarzyna Gibes

Zobacz zdjęcia

Projekt historyczny

W naszej szkole realizowany jest projekt edukacyjny pt. ”Ludzie w czasach zła”. Jego tematyka dotyczy wydarzeń związanych z pierwszą i drugą wojną światową, a realizacja podzielona jest na części -“codzienność-okrucieństwo i litość”, ”stojący z boku”, ”Ślązacy i wojna,” szlakiem Kolumbów”,  “pamięć”.

Podsumujmy to, co już się odbyło:

-pani Monika Długosz zorganizowała spotkanie  z dr Wandą Witek-Malicką, pracownikiem Uniwersytetu Śląskiego. Pani Witek –Malicka współpracuje z Muzeum Auschwitz-Birkenau i od 2006 roku organizuje spotkania z byłymi więźniami obozu, prowadzi też warsztaty dla młodzieży. Wykład nosił tytuł - “Zwykli ludzie i ich niezwykłe oświęcimskie historie...” Chyba nikt ze słuchaczy nie zapomni historii Henryka Mandelbauma (jako członek Sonderkommando  zaprowadzał własnych rodziców do komory gazowej, Augusta Kowalczyka (udało mu się zbiec, był później aktorem, napisał też książkę “Refren zza kolczastego drutu”), Mariana Kołodzieja (autora obrazu ”Niosę przyjaciela do pieca”). Wstrząsające były też losy urodzonej w obozie i poddawanej eksperymentom medycznym Basi Puc, a także Henryka Duszyka, który trafił tam jako 9-letni chłopiec z rodziną  po powstaniu warszawskim, przeżył tylko on.Jak ciężko było żyć ze wspomnieniami z obozu, świadczą słowa M. Kołodzieja - “Więźniem  zostaje się na całe życie...”

-na sali kinowej odbyła się projekcja filmu pt. “Najdłuższy apel ”z cyklu “Z kroniki Auschwitz” (reżyser Mikołaj Bukojemski, muzyka Zygmunt Konieczny). Film opowiada o tym, co działo się w obozie po ucieczce więźnia Tadeusza Wiejowskiego w lipcu 1940roku.Wstrząsające sceny przypomniały nam, jak straszliwym miejscem była” fabryka śmierci” i jak tragiczny był los więźniów. Uczniowie mieli też możliwość obejrzenia wystawy przywiezionej z Muzeum Auschwitz-Birkenau przez harcerzy jastrzębskiego hufca. Mimo smutnej tematyki wzbudziła duże zainteresowanie, młodzież zwracała m.in. uwagę na dużą ilość podobozów, np. w Goleszowie.

-braliśmy udział we wspomnianym już spotkaniu z uczestnikami Rajdu Szlakiem Marszu Śmierci. Warto tu jednak zaznaczyć, że uczniowie oczekiwali na uczestników rajdu także i na innych odcinkach trasy-np. Patrycja Klimosz z II a T w Pawłowicach, a Marek Łącz i Michał Lasia z kl. III a LO  19 stycznia o 8.00 rano żegnali w Parku Zdrojowym odchodzących do Wodzisławia piechurów.

-pamiętaliśmy też o tych, których władze komunistyczne skazały na zapomnienie-z okazji Dnia Żołnierzy Wyklętych klasy I e T i III a LO złożyły kwiaty przed tablicą upamiętniającą zaginionych w 1947 roku bez wieści-porucznika Pawła Cierpioła ps. ”Makopol”, dowódcy rybnickiego Inspektoratu AK i podchorążego  Antoniego Stajera ps. ”Lew”, dowódcy Kompanii AK. Zatrzymaliśmy się też przed grobem Anny Zdziebło, łączniczki AK, która po powrocie z obozu koncentracyjnego musiała ukrywać się przed funkcjonariuszami UB. Dla uczczenia tego dnia, w sali 112b młodzież obejrzała fragmenty filmów pt. ”Inka 1946”,”Anoda”, ”Żołnierze Wyklęci”.

Katarzyna Gibes

 

 

 

Nagrodzona fotografia

Uczennica klasy I b LO, Anna Prątnicka, otrzymała wyróżnienie w konkursie organizowanym przez Instytut Pamięci Narodowej. Konkurs fotograficzny zatytułowany był “Wrzesień 1939 w województwie śląskim”, a zadaniem uczestników było ukazanie miejsc pamięci narodowej związanych z tym okresem. Konkurs spotkał się w szkole z wielkim zainteresowaniem, ale to właśnie fotografia wykonana przez Anię zdobyła uznanie jury. Licealistka wykonała zdjęcie przedstawiające grób ułanów-Antoniego Kumora i Pawła Sterniczuka na cmentarzu przy kościele św. Katarzyny. Napisała też na ten temat  pracę, przedstawiając dzieje mogiły aż do dnia dzisiejszego i jej miejsce w pamięci zbiorowej jastrzębian. Fotografia nosi tytuł - “Niech Wam się przyśni Polska...”

 

Katarzyna Gibes

Świadek Marszu Śmierci

W naszej szkole odbyło się spotkanie z 82-letnią mieszkanką Jastrzębia Górnego, Heleną Królik z domu Szczęsny. Jest ona jedną z nielicznych żyjących osób, które pamiętają okupację, a także przemarsz więźniów oświęcimskich przez naszą miejscowość. Pani Helena ze wzruszeniem przywoływała obrazy z przeszłości:

- mróz, pasiaki, bicie więźniów kolbami po głowach. Twarze młodych ludzi – mówiono, że to powstańcy z Warszawy. Kobiety w ciąży.

- filiżanki z buraków. Przed przyjściem jednej z grup, ktoś przynosi wiadomość, że można przygotować kawę zbożową. W domu nie ma tylu filiżanek, wszyscy rzucają się do wydrążania buraków. Więźniowie wypijają kawę i łapczywie zjadają buraki.

- dzieci rzucają przez płot ugotowane ziemniaki. Nieliczni esesmani przymykają na to oczy, ale większość nie pozwala.

- przyjeżdżają jacyś „obcy” do grzebania zmarłych. Helena idzie zobaczyć ofiary, są bardzo zakrwawione. Nigdy nie zapomni widoku pięknej, młodej dziewczyny pochowanej w zbiorowej mogile.

- wieczorem przychodzi kuzyn ojca, Erwin Mołdrzyk. Potrzebuje dwóch sukienek – w stodole pod słomą ukryły się więźniarki. Pasiaki trzeba spalić jak najszybciej, żeby nie znalazły ich psy. Sima i Malka Dafner przeżyją dzięki Gertrudzie i Erwinowi Mołdrzykom. Po latach, Gertruda w Jerozolimie odbierze dla siebie i nieżyjącego już męża medal z napisem: „Kto ratuje jedno życie, ratuje cały świat.”

Oby nigdy nie było wojny” – mówi pani Helena. 1 września życie rodziny dość zamożnych rolników zmienia się całkowicie. Siedmioletnia dziewczynka nie rozpoczyna nauki w polskiej szkole. Widzi polskich żołnierzy na koniach, sznur czołgów niemieckich. Polskiej szkoły już nie ma, nie można nawet mówić po polsku. Ważą się losy matki, która pochodzi z rodziny powstańczej i nie zna ani słowa po niemiecku.

Sytuację ratuje ojciec, który chodził do szkoły niemieckiej przez 3 lata, zanim przyszła Polska. Niemcy uznają, że rodzinę można zgermanizować, a dzieci pozytywnie przechodzą badania rasowe.

Lata okupacji:

- bieda, kartki praktycznie na wszystko. Niemcy skrupulatnie odliczają kontyngenty.

- na jakiś czas dostają do pomocy jeńca radzieckiego Memnona Gorasiwo. Memnon jedzie po węgiel furmanką i wraca zmieniony na twarzy. Owies dla koni dał na kopalni wygłodniałym jeńcom radzieckim. Następnym razem jedzie zaopatrzony w pajdy chleba.

- Helena jeździ pociągiem do Żor, do Bielska. Dziewczynka, która jedzie odwiedzić ciocię nie wzbudza podejrzeń. Na stacji kolejowej zdejmuje chustkę z głowy, zostawia koszyk w umówionym miejscu. Pod jedzeniem „dla cioci” jest zawsze mundur policjanta niemieckiego. Wujek-krawiec szyje dla Niemców, a z resztek materiału – dla partyzantów.

- do Jastrzębia wchodzą Rosjanie, rodzina wychodzi z piwnicy. Ustawiają się pod murem, a oficer pyta Memnona – „Jacy byli dla Ciebie?”

„Dobrzy, bardzo dobrzy” – odpowiada Memnon. Pani Helena martwi się, że już nigdy więcej nie mieli od niego żadnej wiadomości.

Po wojnie:

Do Jastrzębia przyjeżdżają ludzie za pracą, czekają na mieszkanie. Pani Helena przyjmuje lokatorów, pomaga im, zaprzyjaźnia się z całymi rodzinami. Ale słyszy też: „Wy niemieckie świnie!”. („Tam w Polsce nie wiedzieli, że na Śląsku zawsze było inaczej” – komentuje nasza rozmówczyni).

- na jeden z grobów na cmentarzu przyjeżdża często starsza kobieta z wnuczką, kobieta bardzo płacze. To matka sapera Zioły, który zginął odminowując Jastrzębie. Jego żona nie żyje. Pani Helena zaprasza ich do siebie, bo przyjechały „z daleka”. Bardzo im współczuje.

To tylko tyle, kilka wspomnień. Stare zdjęcia rodzinne, piękny stuletni krucyfiks, który ocalał gdy spadła bomba. Niezwykłe spotkanie. Opowieść o prostych ludziach, którzy przeszli przez kataklizmy dziejowe z podniesionym czołem.

  Bartosz Wojsa

Zdjęcia w Galerii

Spotkania historyczne

W celu upamiętnienia tragicznych wydarzeń stanu wojennego, w naszej szkole odbyły się spotkania z byłymi jastrzębskimi opozycjonistami. Byli oni zarówno współorganizatorami strajków w sierpniu 1980 roku, jak i w grudniu 1981 roku.

13 grudnia na spotkanie z młodzieżą przyszli – Eugeniusz Zandler i Ewald Kudla, a 16 grudnia Marian Molski. Licealiści z uwagą wysłuchali nie tylko relacji z pacyfikacji kopalń „Manifest Lipcowy” i „XXX-lecia PRL”, ale i opowieści o dalszych losach strajkujących.

A oto opinie uczniów:

Ania: „Słyszałam już o tym, co się działo na kopalniach, kiedy wkraczało ZOMO. Nie wiedziałam jednak, że w tak brutalny sposób byli traktowani w więzieniach.”

Marcin: „Widać było, że nawet po tylu latach trudno im było mówić o tym, co przeżyli na komendach milicji w aresztach – bicie, wyzwiska, upokorzenia.”

Kamil: „Zwróciłem uwagę na fakt, że dla ludzi żyjących w tamtym systemie wolność była czymś bardzo ważnym. Zaczęli strajkować mimo, że mogli zginąć. Przecież to ZOMO było uzbrojone.”

Natalia: „Rano pomyślałam, że jest piątek 13-go, jednak nie skojarzyłam tej daty ze stanem wojennym. To, co usłyszałam, na pewno już mnie zostanie.”

Bartosz: „Utkwiły we mnie słowa pana Molskiego – Wolność jest warta każdej ceny.”

  Bartosz Wojsa

Zdjęcia w Galerii

Historia miasta górniczego

Uczniowie klasy IIIa Lo wzięli udział w  sesjach popularno-naukowych pt. ”Jastrzębie-Zdrój, historyczny i socjologiczny portret miasta zbudowanego od podstaw”. Zostały one zorganizowane z okazji 50-lecia miasta i odbyły się w dwa sobotnie popołudnia w Domu Zdrojowym.

Pierwszy wykład nieco nas przeraził, gdyż naukowiec z UJ zbytnio zagłębił się w wyjaśnienie pojęcia “utopia”. Bohatersko dotrwaliśmy do końca tych filozoficznych rozważań, próbując rozgryźć różnicę między utopią eskapistyczną a utopią heroiczną (niestety, bez skutku.) Na szczęście, następne wykłady były o wiele ciekawsze. Dowiedzieliśmy się, że w Polsce jest tylko kilka miast, które powstały w XX wieku od podstaw. Dużo pisano o Gdyni, Tychach, Nowej Hucie, a tzw. Nowe Jastrzębie jest nieco zapomniane. Nie zrealizowano do końca planów, projektów, a miał to być ważny ośrodek przemysłowy i kulturalny. Najbardziej obiektywny i krzepiący był wykład pana M. Boratyna, który wskazał na pozytywne aspekty rozwoju miasta-częściowa realizacja idei “ miasta- ogrodu”, rezygnacja z radzieckich wzorców, otwarte przestrzenie, dość dobry układ komunikacyjny. Inne wystąpienia również skłaniały do refleksji-w Jastrzębiu  wprowadzono współzawodnictwo pracy (także w szkole), a święta państwowe miały być przeciwwagą dla kościelnych (np. nadanie imienia czy tzw. śluby górnicze). Jastrzębie było też  i jest interesującym miastem dla socjologów badających np. adaptację ludności napływowej do miejscowych warunków pracy i życia, podział na “swoich”i “obcych”.

Warto było poświęcić swój wolny czas i  dowiedzieć się tylu ciekawych rzeczy. To w Nowym Jastrzębiu architektura miała służyć budowie społeczeństwa socjalistycznego-co okazało się porażką w sierpniu 1980 roku...

 
 

  Bartosz Wojsa

Zdjęcia w Galerii 


”Wycieczka w czasy PRL-u”

W jeden z ostatnich dni złotej polskiej jesieni wybraliśmy się do dzielnicy Zdrój. Naszym głównym celem była Galeria Historii Miasta i obejrzenie wystawy pt. ”Moje M. Ekspozycja wnętrza mieszkania z lat 70.XX w.”

Chcieliśmy też pospacerować po tej urokliwej okolicy, a nasi koledzy-Marek i Kamil mieli za zadanie przypomnieć nam historię uzdrowiska. Jak zwykle przygnębił nas obraz coraz bardziej niszczejącej stacji PKP, a także posępna wieża ciśnień, również sprawiająca wrażenie zapomnianej. Minęliśmy Sąd Rejonowy-jak się okazało słynne przed wojną sanatorium “Hutnik”, zbudowane w stylu modernistycznym, co było wtedy rzadkością. Wielu z nas sądziło, że ten budynek powstał niedawno, trudno uwierzyć, że jego historia kryje w sobie takie tajemnice jak nazistowski program ”Miasto niemieckiej matki”. Urząd Skarbowy był willą Hoppenów, a niepozorne dziś budynki wzdłuż głównej ulicy nosiły piękne nazwy-willa “Lucia”, ”Opolanka”, ”Bożydar, ”Betania”,”Dom Aniołów Stróżów”. Nikt z nas nie zgadł który budynek w parku jest najstarszy, okazało się, że ten najbardziej współcześnie wyglądający i zapomniany, poniżej Domu Zdrojowego (Łazienki I).

Najciekawsza była jednak sama wystawa w Galerii Historii Miasta, czyli w budynku “Łazienki II”. Nie lada gratką była możliwość obejrzenia prawdziwego mieszkania z lat 70-tych,a szczególnie kultowych już dziś sprzętów i przedmiotów takich jak-telewizor “Fregata”, magnetofon szpulowy, rzutnik “Jacek”, adapter, syfon, szklana ryba... Na meblościance piętrzyły się kryształy, a kącik ucznia był pozbawiony komputera, za to zaopatrzony był w gry planszowe, proporczyki, małe samochodziki, klasyczny mundurek z białym kołnierzykiem.

Nikt ani przez chwilę nie nudził się, gdyż można było dotknąć tych wszystkich rzeczy i wyobrazić sobie jak żyli nasi dziadkowie, rodzice.

A oto opinie uczniów, także tych z klasy II e T, która parę dni później zwiedzała  ekspozycję                z p. Ciuksą-Macoń:

Patryk -“Jest to w pewnym sensie wystawa interaktywna, zabierająca młodego człowieka w czasy które trudno sobie wyobrazić.”

Klaudia -“Choć na chwilę poczułam atmosferę tamtych lat”.

Agnieszka -“Wystawa przypomniała mi dzieciństwo i dom babci -meblościanki, kryształy o które bardzo dbała, makatka na ścianie”.

Irmina -“Choć to wystawa z lat 70-tych,a ja urodziłam się w latach 90-tych,pamiętam wiele przedmiotów dzięki mamie, która przeniosła swoje zabawki do mojego dzieciństwa. Pamiętam podobny wózek dla lalek, którego koła były stale naprawiane przez dziadka.”

Daria -“Jak radzili sobie ludzie bez Internetu?”

Piotrek -“Podobno trudno było cokolwiek kupić. Pewnie dlatego mieszkania są przestronne, nie są przeładowane”.

Ola -“Podobała mi się większość tych oldskulowych rzeczy”.

Marek -“Ciekawe były też filmiki ,które oglądaliśmy w małej salce, np. reklama zakładu “Pollena”. Najbardziej podobał mi się  jednak film ”Jastrzębie 15.10”.Podobno kontrowersyjny, ale oglądaliśmy go z zapartym tchem, przedstawiał życie w czasach komunistycznych. Zastanowiło mnie, że ludzie wydają się jacyś szczęśliwi”. 

Kinga -“Jest to jedna z ciekawszych wystaw, jakie widziałam, nikt nie spieszył się do wyjścia, wprost przeciwnie. To było jak podróż w czasie”.

   

 

Sfilmuj znane obiekty, miejsca i wydarzenia historyczne naszego miasta

Z okazji jubileuszu Jastrzębia-Zdroju Klub Młodego Historyka przygotowuje prezentacje i filmiki przedstawiające mniej znane miejsca, obiekty i wydarzenia historyczne. Zapraszamy także  uczniów nie-klubowiczów  do wzięcia udziału w tej akcji, najlepsze prace  zostaną nagrodzone (informacje-Katarzyna Gibes, Monika Długosz, bibliotekarze). Do tej pory najciekawszą prezentację wykonała Samanta Firlik z klasy III c Lo. Jest zatytułowana “Sanktuarium pw. św. Katarzyny i Opatrzności Bożej w Jastrzębiu-Zdroju - cmentarz” i została zamieszczona na youtube. Zachęcamy do jej obejrzenia w celu pogłębienia wiedzy o małej jastrzębskiej nekropolii, a także do poszukiwań podobnych, nieco zapomnianych miejsc.

Linkt do prezentacji -->  http://www.youtube.com/watch?v=pJenMW-2BF4 

 

W Zespole Szkół Nr 2 uczcili pamięć zesłanych na Sybir.

W Jastrzębiu-Zdroju pamiętają o Sybirakach. W dowód tego, w jednej z jastrzębskich szkół, w ZS Nr 2 uhonorowali sztandar Odznaką Związku Sybiraków. O tych, którzy przeszli przez piekło, pisze Bartek Wojsa.

To było niezwykłe wydarzenie w Zespole Szkół nr 2 im. Wojciecha Korfantego. Kilka dni temu sztandar szkoły został tam uhonorowany Odznaką Związku Sybiraków. Na miejscu pojawili się przedstawiciele władz miasta, radni, Sybiracy, kombatanci, uczniowie i nauczyciele. Ryszard Czernecki, prezes Związku Sybiraków, był ogromnie wzruszony.

- Dzięki wam, historyczna pamięć nigdy nie umrze w młodym pokoleniu - skomentował. Uczniowie i harcerze przygotowali niezwykłą uroczystość, połączoną z występami artystycznymi.

- To dzięki gehennie Sybiraków moje pokolenie może żyć i cieszyć się wolnością. Szczere podziękowania i łzy były dla nas najlepszą nagrodą - wyznała nam Agata Szmuk, która śpiewała i grała na skrzypcach. Drugim najważniejszym solistą był Rafał Ilmak.

- Miałem obawy dotyczące tego, czy piosenki zespołu "Dżem" będą współgrać z obrazami z czasów wojny. Ostatecznie jednak wszystko wyszło doskonale. Mam nadzieję, że w następnych latach także będę mógł zaśpiewać dla tych wspaniałych ludzi - dodaje. Pani Katarzyna Gibes, nauczycielka historii i opiekunka młodzieży, była niezwykle dumna ze swoich podopiecznych.

- Nie sądziłam, że młodzież podejdzie do przygotowania uroczystości z takim sercem i zaangażowaniem. Scenariusz tworzyliśmy razem. Ich pomysły i sugestie były bezcenne, przeczyły też tezie, jakoby uczniowie nie interesowali się historią - puentuje.

Bartosz Wojsa

Artykuł ukazał się w Dzienniku Zachodnim 22 lutego 2013r.

 

W hołdzie ofiarom wojny

 Jak co roku uczciliśmy pamięć ofiar “ Marszu Śmierci” uczestnicząc w styczniowym Rajdzie Szlakiem Martyrologii Narodów.

Wcześniej zapoznaliśmy się z publikacją Jerzego Fudzińskiego nt. ewakuacji więźniów z obozu Auschwitz-Birkenau. Była to wstrząsająca lektura, ale zarazem pełna wiary w ludzką solidarność, gdyż w Jastrzębiu i okolicach udzielono zbiegom z transportu dużej pomocy. Spotkaliśmy się z przewodnikiem  PTTK przed grobem 36 więźniów oświęcimskich przy kościele św. Katarzyny. Kilka dni wcześniej nasze koleżanki z klasy I a T uporządkowały mogiłę i złożyły kwiaty w imieniu społeczności szkolnej.

Idąc do Zdroju wielu z nas zastanawiało się, jak możliwe było przetrwanie styczniowego marszu z obozu do Wodzisławia, skoro my na tak krótkiej trasie wkrótce zaczęliśmy odczuwać dokuczliwe zimno... Przed tablicą upamiętniającą 15 więźniów zebrali się przedstawiciele władz miasta, Sybiracy, kombatanci, harcerze i młodzież szkolna. Była to smutna uroczystość w czasie której starsi ludzie wyrażali nadzieję, że nie zapomnimy o tragedii ofiar II wojny światowej.

   W tym dniu mogliśmy też zwiedzić wystawy w Galerii  Historii  Miasta. Jedna z nich nosiła tytuł "Jan Karski-człowiek przez duże C” i przybliżyła nam postać wybitnego kuriera i emisariusza Polski Podziemnej. Jego najważniejszą misją było poinformowanie władz angielskich i amerykańskich o tragicznej sytuacji eksterminowanych Żydów. Właśnie część ekspozycji poświęcona latom wojny zrobiła na nas największe wrażenie:

Adrianna - "Był postacią tragiczną. Przedarł się na Zachód z informacją o Holocauście, ale nikt się tym nie przejął."

Patryk - "Do końca życia źle sypiał. Ledwo zamknął oczy, widział wzrok chłopczyka umierającego w rynsztoku warszawskiego getta."

Kamil - "Stale winił siebie, że nie potrafił mówić lepiej. Że nie przekonał polityków, że trzeba pomóc Żydom."

Klaudia - "W Ameryce spotkał się ze zdziwieniem i obojętnością, raport Karskiego nikogo nie interesował."

Marek - "Szokujące, że po wojnie musiał dorabiać remontując stare domy w Waszyngtonie."

Marcin - "Polaków często oskarża się o bierność wobec Holocaustu, życiorys Karskiego mówi co innego. Tak samo jak postawa ludzi pomagających więźniom Oświęcimia. Jedna z kobiet wyznała po wojnie, że właśnie tu zdecydowała się na ucieczkę, bo na twarzach napotkanych ludzi widziała współczucie. Uciekinierów nie pytano o narodowość, a wielu z nich było Żydami."

Tomek - "Trzeba pamiętać o ofiarach wojny, ale i o tych, którzy im pomagali narażając własne życie..."

Bartosz Wojsa

Zdjęcia w Galerii

 

Były żołnierz Armii Krajowej uczy młodzież patriotyzmu

Młodzież klas dziennikarskich Zespołu Szkół nr 2 spotkała się z żołnierzem Armii Krajowej Inspektoratu Grodno - 83-letnim Aureliuszem Pryzwanem.

W niezwykle zajmujący sposób opowiadał o swych przeżyciach wojennych i zesłaniu na Syberię. Urodził się w Lebiadach koło Wołkowysk, w patriotycznej rodzinie chłopskiej. Członkiem AK mógł stać się dopiero po ukończeniu 15 lat - został zwiadowcą i łącznikiem oddziału "Reduta". Po zajęciu tych ziem przez Rosjan zaczęły się aresztowania i zsyłki na Syberię. On sam został zadenucjowany i w 1951 roku aresztowany przez NKWD. Mimo straszliwego bicia 22-latek nie wydał nikogo.

"Za działalność w terrorystycznej organizacji Armia Krajowa" został skazany na 25 lat łagru i konfiskatę mienia. Zesłano go do kopalni węgla w Workucie. Daleko za kręgiem polarnym musiał zmierzyć się z morderczą pracą i koszmarnym mrozem dochodzącym do -50 stopni Celsjusza. W 1953 roku wziął udział w buncie więźniów, za co skazano go na trzymiesięczny obóz karny. W 1956 roku zaczęto zwalniać tych, którym udało się dożyć "odwilży" po śmierci Stalina. W 1957 roku pan Pryzwan przyjechał do Rudy Śląskiej i podjął pracę górnika. Odmawiał wstąpienia do PZPR, co przekreśliło nadzieję na lepsze warunki pracy i skazywało go na wiele niedogodności.

W latach 70-tych przyjechał do Jastrzębia-Zdroju i zaczął pracować na kopalni "Manifest Lipcowy". Tu też doczekał się emerytury. Mimo konieczności opieki nad ciężko chorą żoną, AK-owiec stara się brać udział w uroczystościach patriotycznych, a takżę przekazywać na nich wspomnienia młodzieży.

Pan Aureliusz jest członkiem Światowego Związku Żołnierzy AK i "Stowarzyszenia Łagierników" żołnierzy AK. W 2007 r. uzyskał prawo do tytułu Weterana Walk o Wolność i Niepodległość Ojczyzny w uznaniu tego, że "z honorem pełnił żołnierską powinność". Miał okazję zobaczyć swój stary dom w Lebiadach na Białorusi i wspomnieć lata wojny - wtedy pod podłogą i w ogrodzie były bunkry dla żołnierzy AK. W czasie tej wizyty był serdecznie przyjmowany przez tamtejszych mieszkańców. Stale pamiętano, że w czasie śledztwa nie podał nazwisk sąsiadów zaangażowanych w działalność konspiracyjną. Niestety, jak wspominał ze smutkiem pan Pryzwan, wielu Polaków dobrowolnie donosiło na AK-owców w zamian za różnego rodzaju profity i stanowiska.

Spotkanie to było z pewnością niecodzienną lekcją historii, a młodzież słuchała opowieści weterana z zapartym tchem. A tak podsumował je Bartosz Wojsa, uczeń klasy dziennikarskiej i jeden z uczestników wykładu:

- Uderzyło nas to, że mimo straszliwych przeżyć ten żołnierz pozostał miłym, skromnym i pogodnym człowiekiem. Nie złamały go śledztwa, łagry, ani system sowiecki. Wierząc w słuszność swych wyborów, pozostał dobrym człowiekiem w "czasach zła".

Zdjęcia w Galerii

"Nieznane Katowice"

Jak co roku wybraliśmy się do Katowic, żeby złożyć kwiaty na grobie patrona szkoły i odwiedzić parę miejsc związanych z jego działalnością. Tym razem wcześniej opracowaliśmy plan zwiedzania, poznając historię Katowic i opinie, sądy historyków na temat zawiłych dziejów tego miasta.

Wysiedliśmy z autokaru na placu Sejmu Śląskiego i udaliśmy się pod pomnik Wojciecha Korfantego. Tu, patrząc na pomnik jego adwersarza, Józefa Piłsudskiego, przypomnieliśmy trafne spostrzeżenie historyka prof. Ewy Chojeckiej -“triumfalny wizerunek konny zwycięskiego wodza naprzeciwko refleksyjnej bezbronności Korfantego...”Podziwiając monumentalny gmach przedwojennego Sejmu Śląskiego, przeszliśmy następnie na cmentarz na ul. Francuskiej.

Dłuższą chwilę spędziliśmy przy grobie Korfantych wspominając smutne okoliczności śmierci dyktatora III-go powstania śląskiego, a także fakt, że nie pozwolono mu przyjechać na pogrzeb syna Witolda. Zapaliliśmy też znicze na grobie jego przyjaciela Konstantego Wolnego i na żołnierskiej mogile “Kordiana”, pochodzącego z Jastrzębia dowódcy AK” Żelbet”.

Po drodze do muzeum mogliśmy obejrzeć zrewitalizowany niedawno budynek Akademii Muzycznej-przed wojną mieszkał tu właśnie Konstanty Wolny jako marszałek Sejmu Śląskiego. Bywali tu Korfantowie, Ligoń, Witkacy, gen. Haller...Wnętrze i atmosfera tego miejsca zrobiły na nas duże wrażenie i uzmysłowiły, że stare budowle mają w sobie duszę, a dzięki nowoczesnej technice można przywrócić ich dawne piękno.

W Muzeum Historii Katowic z kolei mogliśmy zobaczyć jak żyli bogaci i średniozamożni mieszczanie sto lat temu. Także i ta wystawa udowodniła, że starsze nie znaczy gorsze. Nie da się wymienić wszystkich ciekawych rzeczy, sprzętów i mebli, ale na pewno zapamiętamy takie nazwy jak amfilada, buduar, żardiniera, patefon, szezlong czy secesja. Mogliśmy też obejrzeć wspaniałe kolekcje śląskiej porcelany firmy Giesche i Huta Franciszka, a także chłodziarkę na lód naturalny, pralkę karbową i elektroluks. Z oczywistych powodów zainteresowała nas też ekspozycja dotycząca powstań śląskich, a szczególnie pamiątki związane z Wojciechem Korfantym. Pokazano nam też Katowice przedwojenne –były wtedy najszybciej rozwijającym się i najbardziej nowoczesnym miastem polskim(w co dziś trudno uwierzyć...)

Zwiedzanie muzeum nie było ostatnim punktem wycieczki-kolejnym celem było odnalezienie budowli związanych z okresem plebiscytu i powstań śląskich. Posługując się mapkami odnaleźliśmy m.in. siedzibę Komisji Międzysojuszniczej, Polskiego Komisariatu Plebiscytowego, redakcji Kocyndra. Okazało się, że wiele niepozornych, zniszczonych dziś kamienic kryje w sobie tajemnice, np. przy Mariackiej 4 Korfanty podjął śniadaniem gen. Szeptyckiego po wkroczeniu wojsk polskich do Katowic.

Lekcja historii w terenie uświadomiła nam, że Katowice, które do tej pory nie wzbudzały naszego większego zainteresowania jako miasto kojarzone raczej z przemysłem, mają też swoją śląską i polską historię którą warto poznać...

Bartosz Wojsa

Zdjęcia w Galerii

"Niezwykła wystawa"

Parę tygodni temu wybraliśmy się do Zespołu Szkół Nr 6 żeby zobaczyć ciekawą wystawę pt.”Żydowscy świadkowie naszego stulecia”. Zorganizowała ją pani Anka Grupińska pod patronatem Departamentu Stanu USA i Muzeum Galicja. Na zdjęciach nie zobaczyliśmy laureatów Nagrody Nobla ani zdobywców medali olimpijskich. Ta wystawa opowiada o zwyczajnych ludziach takich jak my. Mieszkali w Łodzi, Rzeszowie, Górze Kalwarii. Byli szewcami, urzędnikami, lekarzami, a wypoczywali w Juracie, Szczyrku, Zakopanem. Prowadzili spokojne, szczęśliwe życie-nie przeczuwając ,że może ich spotkać coś tak złego i okrutnego jak holocaust.

Najbardziej utkwiła mi w pamięci postać żołnierza, który jadąc pociągiem przez Kowel, poprosił dowódcę o przepustkę i poszedł do miasta szukać rodziny. Dowiedział się wtedy, że z prawie dwutysięcznej społeczności żydowskiej Kowla ocalało tylko 9 osób. Spotkał przyjaciółkę, która opowiedziała mu jak zamordowano jego rodzinę i wrzucono do masowego grobu.

Wystawa była zorganizowana na bardzo wysokim poziomie. Przedstawione historie były tak intrygujące ,że wszyscy obecni zawzięcie czytali. Można rzec, że tego typu przekaz masowy jest zarazem ciekawym doświadczeniem, które uczy większej tolerancji i szacunku do wyznawców judaizmu.

A oto opinie moich kolegów i koleżanek:

Anita -“Po wystawie zaczęłam rozmyślać nad życiem tych ludzi i nad dramatem jaki ich spotkał.”

Patryk -“Całość zrobiła na nas ogromne wrażenie, gdyż mogliśmy się przekonać, że Żydzi niekoniecznie wyróżniali się długą brodą, pejsami i jarmułką .Byli tacy jak my. Jeździli na wycieczki, chodzili na zabawy.”

Kamil -“Utkwiła mi w głowie opowieść o dziewczynie która nazywała się Haya Lea Detinko. Była członkiem syjonistycznej organizacji, skazano ją za to na 10 lat sowieckiego łagru. Jej rodzinę wymordowali Niemcy w Równem. Haya była więc ofiarą dwóch totalitarnych systemów...'

Tomek -“Pamiętam tą wystawę jakbym ją widział wczoraj”. 

Bartosz Wojsa

 

 

”Śląskie rocznice”

90 lat temu Jastrzębie zostało objęte przez polską administrację. Dla uczczenia tego wydarzenia uczniowie klas I a LO i II c LO uporządkowali i przystroili groby powstańców śląskich i żołnierzy poległych we wrześniu 1939roku.Okazałe wieńce zakupili rodzice uczniów tychże klas.

Przypominamy klubowiczom i sympatykom KMH, że do połowy września można przynosić prace plastyczne, a także zdjęcia przedstawiające pomniki i miejsca związane z powstaniami śląskimi.

Rok 2012 ogłoszony też został Rokiem Konstantego Wolnego - był on pierwszym marszałkiem Sejmu Śląskiego. Jego prochy sprowadzono w tym roku ze Lwowa do Katowic i złożono niedaleko grobu przyjaciela - Wojciecha Korfantego.

Już dziś zapraszamy na wrześniową wycieczkę do katowickiej nekropolii - tradycyjnie będzie połączona ze zwiedzaniem Muzeum Historii Katowic, które obfituje w pamiątki po dyktatorze III-go powstania śląskiego.

 

“Świadkowie historii”

W naszej szkole odbyło się spotkanie z przedstawicielami Związku Sybiraków.

Mieliśmy możliwość wysłuchania autentycznych relacji świadków tragicznych wydarzeń wojennych.

Prezes Związku, pan Ryszard Czernecki został zesłany na Syberię w wieku ośmiu lat. Ten sam los spotkał jego kolegów z drużyny harcerskiej na Kresach - wszyscy od razu otrzymali 25 lat zsyłki za sam fakt bycia Polakiem. Transport odbywał się w nieludzkich warunkach, a życie na Syberii oznaczało ustawiczną walkę z głodem i mrozem. Pan Ryszard podkreślał, że Rosjanie, Kazachowie i inne ludy też byli ofiarami systemu i, w miarę możliwości, pomagali polskim zesłańcom. Kiedy Polacy po wojnie wracali do kraju, Rosjanie żegnali ich słowami- “Wy już wolni, a my niewolnicy”.

Drugi z zaproszonych gości, pan Jerzy Ihnatowicz urodził się na Syberii w 1941 roku. Z widocznym wzruszeniem powtarzał opowieści zasłyszane od mamy. Największe wrażenie zrobiła na nas scena przyjazdu zesłańców na Syberię. Wokół nich kręciło się sporo sierot rosyjskich błagających o kawałek chleba i w pewnym momencie enkawudzista przybił jedno z tych dzieci bagnetem do płotu, obojętnie patrząc na jego konanie. Przerażeni Polacy uświadomili sobie, że życie ludzkie w Rosji nie ma żadnej wartości.

Pan Antoni Tokarz z kolei na Syberii stracił oboje rodziców, przebywał więc w radzieckich domach dziecka. Panowały tam straszliwe warunki sanitarne i głód, a także plaga wszy.

Po tych interesujących wypowiedziach przyszedł czas na nasze pytania, a następnie na wręczenie kwiatów. Widoczne wzruszenie na twarzach gości wywołała piosenka “Takie miejsce, taki kraj” w wykonaniu naszej koleżanki, Kamili Kuśnierz.

Erwin - “Była to szansa, by dotknąć historii z bliska. Trzech wyjątkowo miłych starszych panów postanowiło poświęcić swój czas, by opowiedzieć nam o swoich losach w czasie wojny. Nie tylko stawili czoło tragicznej historii, ale także z tego starcia wyszli zwycięsko. Manifestując swój patriotyzm, pozostawili nam zarazem przesłanie dotyczące tolerancji.”

Agnieszka - “Myślę, że kawałek tej historii we mnie zostanie.”

Ania - “Ludzie ci opowiedzieli nam swoje historie autentyczne. Mimo że stale walczyli z głodem i mrozem, pozostawali patriotami. Utkwiła mi w głowie ta scena z całowaniem ziemi polskiej po powrocie do kraju”

Katarzyna Gibes

Zdjęcia w Galerii

Historyczne oblicze miasta Rybnik

Rok 2011 był Rokiem Powstań Śląskich. W maju klubowicze brali udział w konkursie miejskim pt. "To już 90 lat" i zajęli pierwsze miejsca w kategoriach "wiedza" i "prezentacja multimedialna". W czerwcu wybraliśmy się na Górę Św. Anny i zwiedziliśmy Muzeum Czynu Powstańczego. Podsumowaniem tych działań była listopadowa wycieczka do Rybnika.

Najpierw pojechaliśmy na miejscowy cmentarz, gdzie znajduje się Kwatera Powstańców Śląskich. Złożyliśmy kwiaty na grobie słynnego komendanta POW, Jana Wyglendy, ps. "Traugutt". Razem z Mikołajem Witczakiem dowodził potyczką pod Godowem, a w trzecim powstaniu śląskim był szefem sztabu Grupy "Północ". Zapaliliśmy też znicze na zbiorowym grobie dowódców powstańczych (m.in. Alfonsa Zgrzebnioka, Maksymiliana Iksala) i na mogile żołnierzy poległych w obronie Rybnika w 1939 roku. Nasza uwagę zwrócił grób symboliczny majora Kotucza zamordowanego w obozie w Nieborowicach.

W centrum miasta zwiedziliśmy barokowy kościół Matki Boskiej Bolesnej i piękną, neogotycką bazylikę p.w. św. Antoniego. Następnie udaliśmy się do muzeum mieszczącego się w dawnym ratuszu. Ta niewielka z pozoru placówka zawiera wiele interesujących ekspozycji - wyrobisko górnicze, wnętrza mieszczańskie, rzemiosło rybnickie, dzieje Rybnika. Zbiory muzealne zrobiły na nas duże wrażenie i uświadomiły nam, że Rybnik jest jednym z najstarszych miast w regionie, a jego dzieje są niezwykle ciekawe. Rybniczanie masowo brali udział w powstaniach śląskich, stąd wywodziło się wielu dowódców, a na ulicy św. Jana miał swoją siedzibę Polski Komisariat Plebiscytowy. W czasie wojny mieszkańcy bronili się przed przymusowym poborem do Wehrmachtu za pomocą różnych metod (na wystawie są eksponowane m.in. strzykawki do iniekcji substancji wywołujących choroby).

Dzięki tej wycieczce poznaliśmy dawny Rybnik-jego historię, życie codzienne i walkę o polskość.

Zobacz zdjęcia

Szlakiem powstań śląskich

9 czerwca wyruszyliśmy na Górę św. Anny, chcąc w ten sposób uczcić 90-tą rocznicę III-go powstania śląskiego. Trasa wiodła przez Rudy Raciborskie - przemierzaliśmy więc szlak jakim w 1921 roku powstańcy  z Jastrzębia i okolic podążali na miejsce słynnej bitwy.

W Rudach zwiedziliśmy gotycki kościół pw. Matki Boskiej Pokornej (zawierający relikwie św. Walentego),a także dawne opactwo cystersów. Jest ono dziś odbudowywane ze zniszczeń wojennych, ale nawet jako częściowa ruina zachwyca.

Jadąc przez piękną Opolszczyznę, dotarliśmy do Muzeum Czynu Powstańczego w Leśnicy. Posiada ono bardzo bogate zbiory - m.in. autentyczne fotografie powstańców, żołnierzy alianckich, mundury "Sokoła", urnę plebiscytową, czasopisma. Wśród wielu zdjęć odnaleźliśmy też te przedstawiające powstańców z naszych stron-braci Witczaków, Ludwika Piechoczka, Jana Wyglendę. Szczególnie poruszył nas los młodych kadetów lwowskich którzy zginęli walcząc o polski Śląsk-wśród nich był Karol Chodkiewicz, ostatni potomek słynnego hetmana.

Zakończeniem wizyty w muzeum było pamiątkowe zdjęcie przed wozem pancernym "Korfanty" skonstruowanym przez legendarnego marynarza Oszka. Kolejnym etapem wycieczki było zwiedzanie bazyliki św. Anny usytuowanej, na szczycie góry w centrum Parku Krajobrazowego. Typowo barokowe wnętrze zachwyciło nas jednak mniej niż widok roztaczający się ze szczytu, zespół kaplic kalwaryjskich i Rajski Plac. Stąd było już niedaleko do Pomnika Czynu Powstańczego górującego nad amfiteatrem skalnym ,mogącym pomieścić 30.tys.widzów i zadziwiającym wspaniałą akustyką. Odpoczynek w amfiteatrze zachęcał do zadumy nad kolejami losu tego miejsca-ów symbol walki o polskość pozostał jednak po 1921roku w rękach niemieckich i tu organizowano faszystowskie parteitagi...Dopiero po wojnie w tym miejscu powstał pomnik dłuta Xawerego Dunikowskiego sławiący polskich powstańców.

Wycieczka dobiegła końca. Z żalem opuszczaliśmy piękną Górę św. Anny-miejsce, które zachęca do ponownego odwiedzenia a także do poznania trudnej i zagmatwanej historii Śląska.

Zobacz zdjęcia w Galerii

 

Zwycięzcy nagrodzeni
 

Uczniowie naszej szkoły brali w tym semestrze udział w wielu konkursach historycznych, zajmując pierwsze miejsca i zdobywając cenne nagrody: -Dominika Zalewska z klasy III a LO zajęła II miejsce w konkursie miejskim pt. "Plakat Katyński" - musiała pokonać wielu rywali, gdyż na konkurs napłynęło ponad 100 prac, -Justyna Nowakowska z klasy I d LO została zwyciężczynią organizowanego pod patronatem Prezydenta konkursu miejskiego pt. "To już 90 lat...".Wykazała się dogłębną wiedzą na temat powstań śląskich, a szczególnie ich przebiegu w Jastrzębiu i okolicach. W tym samym konkursie w kategorii "Prezentacja multimedialna" I miejsce zajęła Samanta Firlik z klasy I c LO. Połączenie pieśni powstańczej ze zdjęciami przedstawiającymi groby poległych na miejscowych cmentarzach spowodowało, że prezentacja została uznana za  niezwykle dojrzałą i świadczącą o zainteresowaniach historycznych autorki.

Zobacz prezentację

 

Relacja w wycieczki "Śladami Wojciecha Korfantego"

 

Do zadań klubowiczów należy:
  • -archiwizacja eksponatów w sali historycznej,

  • -przygotowanie projektów wycieczek edukacyjnych,

  • -opieka nad grobami historycznymi na cmentarzu przy kościele św. Katarzyny, a w szczególności nad grobem powstańców śląskich,

  • -organizacja imprez historycznych.

 

Opiekunem Klubu jest mgr Katarzyna Gibes, sala 112 B.

 

 

Zapraszamy do wstąpienia do Klubu Młodego Historyka!

Zobacz zdjęcia w Galerii