Strona główna

 

   
 
 

Europejskie wojaże uczniów Dwójki

26 kwietnia 2014 Roku Pańskiego, po wyginięciu dinozaurów, za lasami i górami, w metropolii zwanej Jastrzębie-Zdrój, słynnej
z powietrza tak twardego,  że trzeba go pogryźć, grupa uczniów wraz z nauczycielami wyjechała na szkołę przetrwania do Szkocji , Anglii oraz Holandii. Wszystko zaczęło się  około godziny 8:00, kiedy to pod samiutką szkołę przyjechał autobus „Luxtorpeda 3000” o niebieskiej barwie.  Wszystko było super, do momentu, gdy w Wodzisławiu Śląskim okazało się, że jednak nie będziemy sami....Zostaliśmy  osaczeni, ale nie było tak źle. Nasza zacna grupa potrzebowała czasu, aby się oswoić z ludźmi z Wodzisławia Śląskiego i okolicznych metropolii .

 Pani Jadwiga, kierownik wycieczki, zadbała o to, abyśmy poznali zasady przetrwania.  Jechaliśmy autokarem caaaały dzień
i caaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaałą noc! Aż w końcu....! Dojechaliśmy do Wrocławia. Tam nastąpiło rozwiązanie wycieczki. KONIEC.

A tak serio, dojechaliśmy do Francji, gdzie czekała nas przeprawa promowa. Po godzinie dopłynęliśmy na Wyspy Brytyjskie. Widzieliśmy skały w Dover słynne z lektury pt. Kordian, której i tak nikt nie czytał.

Drugiego dnia zwiedziliśmy Londyn. Staliśmy pod pałacem Buckingham, gdy Ela II pomachała nam z balkonu i zaprosiła nas na kawę. Widzieliśmy również London Eye, ale nie mogliśmy podejść bliżej, bo opiekunowie bali się, że uczestnicy obozu wezmą pamiątki (po kawałku London Eye), a na taką okoliczność nie byliśmy ubezpieczeni.  Byliśmy też w Britsh Mjiuzełum -  było ekstra.

Trzeciego dnia Pan Bóg stworzył ląd i rośliny, a my trzeciego dnia zwiedziliśmy York, nie Nowy ale też fajny. Nocowaliśmy
w luksusowych hotelach F1.

Następnego dnia pojechaliśmy do Inverness i byliśmy w muzeum potwora z Loch Ness, nikogo  nie porwał, a szkoda... .  Przewodnik naszego stada, pan Darek, pokazał nam doliny, gdzie nakręcono m.in. Harrego Pottera i Skyfall.

Piątego dnia przyjechaliśmy do  Edynburga, gdzie widzieliśmy pałac Holyrood, który zamknięto natychmiast, jak tylko zobaczono zbliżającą się naszą grupę....Przed bramą pałacu, pewna wodzisławska samozwańcza księżniczka ma zdjęcie z księciem Harrym (patrz- galeria)! Wow wow! 

Szóstego dnia zwiedziliśmy Newcastle. Przyjechaliśmy na prom gdzie caaaaaaaaaaaaaaaaałą noc płynęliśmy do Amsterdamu-  miasta, „dobrego humoru”.  W  Amsterdamie był ruch, rowery, skąpo ubrane panie, rzeczki, mostki... Też fajnie.

Po całodziennym zwiedzaniu ruszyliśmy do domu.

Dnia 3 maja tegoż samego roku  o godz. 12.30 w samo południe zakończyliśmy naszą wyprawę. Wszyscy porozjeżdżali się do swoich szałasów. Wycieczka ta dała Nam do zrozumienia, iż „gorole i hanysy” mogą żyć w pełnej zgodzie i przyjaźni.

Uczestnicy wycieczki

Zobacz zdjęcia w Galerii